SOR

27 stycznia 2013
Łukasz

tomografKliniczny oddział urazowo ortopedyczny przyjął mnie z następującym rozpoznaniem: Uraz wielomiejscowy. Złamanie przez- i podkrętarzowe oraz bliższej 1/2 trzonu uda prawego. Zespół ciasnoty przedziałów powięziowych uda prawego. Złamanie przezkrętarzowe uda lewego. Złamanie trzonu L4. Złamanie żebra I po stronie lewej. Złamanie kości jarzmowej lewej. Złamanie ściany oczodołu i zatoki szczękowej po stronie lewej. Wstrząśnienie mózgu. Rany tłuczone głowy oraz okolicy stawów kolanowych. Podejrzenie złamania panewki stawu biodrowego lewego. Kiedy to przeczytałem na karcie informacyjnej dowiedziałem się co mi tak na prawdę się stało. Niezła wyliczanka...

Najlepsze było to, że tomograf w Sosnowcu był zepsuty (po co w szpitalu działający tomograf?) i na tomografię przewieziono mnie do Czeladzi... Niestety nie pamiętam tej wycieczki, ani tego, że do szpitala przyleciałem helikopterem (moja pierwsza i chyba jedyna w życiu wycieczka śmigłowcem, a ja nic nie pamiętam - co za pech). To, że podczas operacji się obudziłem i zacząłem wrzeszczeć już wiecie, ale była jeszcze jedna śmieszna sytuacja. Ja sobie wrzeszcze, w pewnym momencie ból staje się jeszcze większy. Słyszę rozmowę dwóch lekarzy: 
-Czym mu to polałeś? 
-Spirytusem... 
Po tym obudziłem się już na oddziale intensywnej terapii... po trzech dniach w śpiączce...

Prawa nogaLewa noga

Wypadek

24 stycznia 2013
Łukasz

Yamaha FJR 1300Po 4 latach jazdy na cebrze 600 F2 postanowiłem, że muszę zmienić sprzęt. Cbr'ka to bardzo fajny motor, ale po przejeździe w jeden dzień 1000km , czy objazdówce Kotliny Kłodzkiej czy Mazur - doszedłem do wniosku, że potrzeba mi czegoś wygodniejszego. Wybór padł na Yamah'e FJR 1300 lub BMW K1200RS. Poszukiwania trwały dość długo, ale w końcu udało mi się znaleźć fajny motor w niezłej cenie. Decyzja była szybka - biorę kumpli i jedziemy obejrzeć motor. Przyjeżdżamy pod dom właściciela, a ja już widzę maszynę, która stoi na podwórku - wygląda świetnie. Po samym stanie zewnętrznym jestem już prawie zdecydowany. Jadę się przejechać - super, motor prowadzi się doskonale, nie ma problemów z niczym. Spróbowałem zblokować tylne koło - bez żadnych kłopotów fujarka dała się wyprowadzić. Mimo tego, że waży 100kg więcej niż cebra, prowadzi się doskonale. Wracam do właściciela i spisujemy umowe - mam już nowy motor :-)

Wracamy, po drodze: stacja benzynowa, jeden mac, drugi mac - jedzie się bardzo dobrze. Po przejechaniu koło 250km robię sobie małą przerwę (chłopakom jadącym autem powiedziałem, że ich spokojnie dogonię i mają nie czekać) - siku, chwila odpoczynku i jadę dalej. Wracam na trasę, jestem gdzieś przed Tarnowskimi Górami (potem dowiedziałem się, że była to miejscowość Hanusek), przejeżdżam rondo i... budzę się kiedy policjant pyta czy dmuchnę w balonik. Jasne - nie ma problemu, ale gdzie ja jestem... Potem jest już sala operacyjna, budzę się jeszcze raz. Czuję niesamowity ból, wrzeszczę - wydzieram się tak, że słychać mnie na zewnątrz. Błagam lekarzy, którzy kręcą się obok, żeby zaczęli coś robić. Niech robią cokolwiek, ale niech zaczną coś robić! Nie potrafię wytrzymać z bólu...Nie wiem co się ze mną dzieje, nie mam pojęcia co się stało - nic nie pamiętam.

wypadekBardzo chciałbym wiedzieć co się stało, dlaczego wyleciałem z drogi (pytam policjantów czy na drodze nie było jakiegoś piasku, oleju czy dziur - nic takiego nie znaleźli). Z ekspertyzy wynika, że jechałem jakieś 90 km/h (ja pamiętam, że utrzymywałem prędkość 70 km/h) - nie jest to jakoś super szybko w porównaniu z tym, co wcześniej robiłem na cebrze i jakoś mi się udawało. Pogoda była super, zmęczony nie byłem (przecież kilka km wcześniej zrobiłem sobie postój), motor sprawował się super (przecież te 250km jakoś przejechałem) - a tu leże i nawet nie wiem dlaczego (widać tak miało być...)

Od tego momentu zaczyna się droga przez mękę - nie tylko ze względu na ból i obrażenia z wypadku, ale naszą służbę zdrowia - o tym w kolejnych wpisach...